Mazovia: Nowy Dwór Mazowieckimaraton, MTB
Data: 2011-09-11
47.4 km AVS: 25.9 km/h STP: 1:49 h Pogoda:
Miałem poważne wątpliwości czy w ogóle jechać na ten maraton. Wiadomo - Lasy Chotomowskie są jakie są i od mojej ostatniej wizyty górek tam raczej nie przybyło. No, ale że pogoda na weekend zapowiadała się ładna to jakoś odżałowałem na opłatę startową i pojechałem.
Tym razem udało się ustawić gdzieś tak w połowie sektora zamiast jak zwykle na jego końcu. Radość z dobrej pozycji nie trwała jednak długo, bo niedługo po starcie obrałem złą drogę przy wale. Trzeba było lekko odbić na trawiastą drogę idącą pod wałem, ale z przodu ktoś pojechał prosto i wylądowaliśmy w piaskownicy. Początek jechało mi się marnie, sam nie wiem czemu bo tempo nie było chyba jakieś zabójcze. Oddech i rytm złapałem dopiero po bufecie.
Trasa po Lasach Chojnowskich była z grubsza taka jakiej można było się spodziewać. Płasko, leśne drogi trochę urozmaicone kałużami i jakimś lekkim błotkiem. Bardzo często wyjeżdżony był tylko wąski singiel na szerokiej drodze więc wyprzedzanie było nieco utrudnione. Podjazdów bardzo niewiele i raczej takie skromne ;-) Co ciekawe w dalszym ciągu wielu zawodników (i to jakby nie patrzyć z okolic 2 sektora) żyje w jakimś dziwnym przekonaniu, że jak tylko jest jakiś podjazd to należy zejść z roweru. Naprawdę to jakiś absurd, że ludzie nie potrafią podjechać 3 metrowej górki mając do dyspozycji górskie przełożenia, a mi na szosowej kasecie udaje się i to bez jakiegoś specjalnego wysiłku.
Z racji tego, że miejsca do wyprzedzania było niewiele to mało było grupek pod które można by się podczepić, podgonić czy coś. Większość czasu jechało się jednak gęsiego z tymi samymi zawodnikami. Efekt taki, że rating niby wysoki (~11 min straty do zwycięzcy), a miejsce niezbyt wysokie.