Świder, Mienia, MPKwycieczka, MTB
Data: 2010-06-26
88 km AVS: 20 km/h STP: 4:23 h Pogoda:
Początek po mieście jechało się bardzo fajnie i szybko, na Siekierkowskim niestety zaczął się już wmordowind. Jakoś przegapiłem zjazd ze ścieżki nad Wisłę - ostatni raz jechałem tamtędy wieki temu i się trochę od tego czasu pozmieniało najwyraźniej. Próbowałem odbić później, ale kiepsko to wyszło. Najpierw offroad przez wysuszone po powodzi pole, a później błotniste rozlewisko w lesie, którego nie sposób było przejechać. Chyba z 2 czy 3 razy próbowałem przebić się nad samą rzekę i niestety z przyczyn terenowych się nie udawało. Jak już wreszcie się przebiłem to okazało się, że szlak nad Wisłą wcale, ale to wcale nie jest fajny. Błoto, piach, zarośla i tego typu utrudniacze. Trzeba było wycofać się na asfalt :-(
Fajnie zaczęło się jechać dopiero w okolicach Otwocka jak zjechałem nad ścieżkę idącą wzdłuż Świdra. Jest może trochę zarośnięta i dość ciemna (gęste drzewa), ale jedzie się przyjemnie i ciekawie, bo jest całkiem "techniczna". To samo z Mienią. Właściwie nie ma prostych odcinków, cały czas jakieś zakręty i kluczenie między drzewami.
Postój tradycyjnie w karczmie Żywieckiej i dalej na GPS'a powrót do domu. Tutaj było już dość marnie - szlaki bardzo piaszczyste, trochę korzeniaste, a dodatkowo w dużej części zryte przez konie. Jakoś nie mogę się do tego MPK przekonać :/