Foto: Beskid Niski: Lackowa (2012-07-07)

Dodano: 2012-09-01 00:42:08

Tym razem będzie hardcore. Zdobywamy Lackową - najwyższy szczyt Beskidu Niskiego. Ale to nie wysokość stanowi tutaj problem, tylko podejście "ścianą płaczu".

Kolejny dzień - kolejny problem. Okazuje się, że moje buty “nagle” się zużyły ;-)

Tadam, naprawione :P Zipy dobre na wszystko, trzeba tylko uważać przy wypinaniu żeby podeszwa nie została w pedale.

Wjazdo-wejście na Huzary. Dzisiaj atakujemy “na ostro” więc głównie było wejście.

Lackowa 3.5h, hehe.

Obowiązkowa przeprawa przez rzeczkę. A później taka płacze, że buty się rozklejają ;-)

Lackowa zdobyta! Najwyższy “szczyt” Beskidu Niskiego, totalny hardcore jeżeli chodzi o podejście z rowerem.[br]Zdjęć z wchodzenia nie ma, bo jakby klimat był średnio zdjęciowy, w każdym razie od poprzedniej foty minęło 3.5 godziny[br] a zrobiliśmy w tym czasie ok 6.5km co daje średnią niecałe 2km/h, łapiecie klimat? :-)

Dodam tylko, że wejście najpierw z jednym rowerem, a póżniej z drugim rowerem wcale nie sprawia że zadanie staje się łatwiejsze ;-)

Dalej szlak był niestety tylko odrobinę lepszy i znowu uprawialiśmy głównie spacery, w tzw międzyczasie jeszcze się baterie w GPSie skończyły.

Zjazd do cywilizacji, udało się namierzyć gdzie jesteśmy i gdzie chcemy jechać. Kawałek “normalnego” szlaku (no dobra był dla koni...) po takiej przeprawie to prawdziwa frajda :-)

Dojeżdżamy do miejscowości Izby gdzie robimy malutki popas w przydomowym sklepiku.

Z Izb do Tylicza mamy piękną betonową drogę :/

Pod górę jest równie beznadziejna jak w dół.

Ponieważ do domu będziemy mieli już później asfalt i nic złego nie może się dzisiaj więcej wydarzyć to jest trochę czasu żeby się ponawydurniać.

Stoję na kropce. Myślę, że to jakaś bardzo ważna kropka. Może centrum wszechświata?

Asfalt do Tylicza, uff nareszcie

Lokalsi postanowili uczcić nasz dzisiejszy wyczyn pokazem sztucznych ogni, jak miło z ich strony :-)

© by ArteQ 2024